wtorek, 2 kwietnia 2013

Część 4 - Rozdział 1


Kamil (Iwan)
Rozdział 1
Gdzie ty jesteś?

Kiedy w końcu rozbudziłem się z tego letargu po uderzeniu, okazało się, że Sylwia zdążyła już wybiec z klatki. Wyszedłem na zewnątrz, ale nigdzie jej nie było, zniknęła za którymś z zakrętów. W przypadku gonitwy za Majką wybrałem lewą stronę, więc i teraz kierowałem się w lewo. Minęło piętnaście minut szybkiego marszu, a jej nie widziałem. Skierowałem się więc do mieszkania. Na schodach leżał telefon mojej żony, był w rozsypce. Włożyłem więc baterię i zmontowałem resztę w całość – jest, okazało się, że działa. Skorzystałem więc z prawa jakie moja żona sama chciała ustanowić, brzmiało, że w małżeństwie wszystko jest wspólne więc sprawdziłem połączenia i wiadomości.
– Nie znaleźliśmy jej – wyjaśnił Patryk przepraszającym tonem za raz gdy stanąłem w progu.
– Majka! – krzyknąłem i nie przejmowałem się obecnością jej partnera w zaistniałej sytuacji.
– O, Kamil, co się stało? – odpowiedziała, choć po minie było widać, że wie, o co chodzi.
– Coś ty jej nagadała? – zapytałem, chwytając ją za ramię i potrząsając.
– Nie szarp mi dziewczyny, stary! – krzyknął Patryk.
– Wiesz, co ta twoja dziewczyna zrobiła? Zmasakrowała życie mi i mojej żonie, moim synom, bo Sylwii nagadała głupot, nic nie wiedząc – powiedziałem. – Tak, byłem z Amandą całą noc, ale nawet jej nie tknąłem w tym sensie, w jakim ty to widzisz. Wiesz, mała, noc z osobą odmiennej płci nie oznacza szpagatów w łóżku. Być może u ciebie tak jest, u mnie nie zawsze – zwróciłem się do Majki.
– Powiedziałaś Sylwii o Amandzie? – zapytał Patryk Majkę, a ta pokiwała twierdząco głową. – Jasna cholera, mówiłem, byś poczekała na wyjaśnienia…
– Teraz tego nie cofnę. Co z nią? Znalazłeś ją? – zapytała Majka.
– Szukałem jej, ale nie wiem, gdzie może być – odpowiedziałem i oparłem się o ścianę z rezygnacją.
– Pomożemy ci jej szukać dalej tylko powiedz gdzie, bo park przeszliśmy cały w z dłuż i w szerz – zadeklarował Patryk.
– Jasne i przepraszam, myślałam, że ty i Amanda… Ona lubi rozbijać związki – powiedziała Majka. – Rozdzielmy się, ja i Patryk pojedziemy do wszystkich znajomych po kolei, a ty do waszego wspólnego domu – zarządziła Majka. – I koniecznie pogadaj z Amandą, może ją widziała. Ja ,na przykład bym, zrobiła jej awanturę na całego za taki numer jak noc z moim chłopakiem. Wiem, twoja żona to nie ja, ale sprawdź to też – dodała i zaczęła zakładać kurtkę dżinsową.
– U Amandy nawet jak była to jej nie zastała, Amanda była tutaj, przyniosła twój zegarek – powiedział Aleks, wychylając się ze swojego pokoju.
Szczerze, nie wiem, co czułem, gdy jechałem do domu. Martwiłem się o matkę moich dzieci – to pewne, ale czułem coś dziwnego. Martwiłem się inaczej niż o kumpelę, czy koleżankę, nawet o moje byłe martwiłem się inaczej, z wyjątkiem… Cóż, tamtą kobietę kochałem. Czy to możliwe, by kochać dwa razy. Wtedy to nie było ważne, wtedy chciałem ją po prostu odnaleźć, przytulić i uspokoić. Spotkałem ją przed klatką schodową, jak otwierała drzwi. Podbiegłem i zatrzymałem za ramię.
– Nie spałem z Amandą! – wykrzyknąłem jej prosto w twarz. – Nic mnie z nią nie łączy, jest dla mnie jak siostra! – dodałem. – Proszę, uwierz – powiedziałem już ciszej, niemalże szeptem, a przy tym patrzyłem intensywnie w jej oczy.
– Kamil, ja mam dość! Ile jeszcze co? Ta mała co wybiegła, teraz jakaś Amelia…
– Amanda – poprawiłem ją.
– W dupie mam to jak ona ma na imię! – warczała dalej na mnie stojąc przed tą klatką. – Pytam ile jeszcze, ty draniu? Ile jeszcze ich masz, co? – mówiła przez łzy i napieprzała mnie pięściami w klatkę piersiową ile tylko miała sił. Po chwili wyła jak małe dziecko, a ja przyciągnąłem ją do siebie i otuliłem ramieniem.
– Dominika to była pomyłka, podobnie jak kiedyś Sabina, a Amanda jest jak siostra. Polubiłabyś ją gdybyś ją poznała. Możesz ją poznać jak chcesz… ona ci wyjaśni, jej uwierzysz. Tylko proszę, błagam, nie zostawiaj mnie samego – wyszeptałem przez łzy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz