czwartek, 21 marca 2013

Część 3 - Rozdział 5

Kamil (Iwan)
Rozdział 5 (fragment)
Zatrzymaj się mała!

Wątpię czy ktoś inny postąpiłby inaczej, będąc na moim miejscu. Usłyszałem tylko trzask i ten charakterystyczny brzdęk tłuczonego szkła. Wychyliłem się z kuchni i ujrzałem, że szyba, która znajdowała się w drzwiach pokoju Patryka, zderzyła się z podłogą. Zaraz potem trzasnęły kolejne drzwi, tym razem wejściowe. Patryk stał, jak wmurowany w progu swojego pokoju. Drzwi odbiły się od futryny, upuściły szybę i na powrót otworzyły.
Wiedziałem, że wybiegła Majka, słyszałem jak coś do niego krzyczy, wybiegając. Nie przejmowałem się w tej sytuacji nim. Kumpel jest kumpel, czasem ma trudny charakter, ale ostatecznie sam się pozbiera. Ważne w tej chwili było dla mnie, co moją koleżankę popchnęło do tego, by wybiec na takie zimno bez kurtki, czy choćby bluzy. Pośpiesznie wsunąłem buty, chwyciłem za swoją kurtkę i gdy byłem gotów do wyjścia rzuciłem Patrykowi:
– To ja ją dogonię

Część 3 - Rozdział 4

Patryk (Tychon)
Rozdział 4
Ja ją dogonię!

– Nie no po prostu. ja ją dziś roztrzaskam! – krzyknąłem sam do siebie, wsiadając do samochodu. Uderzyłem z całej siły w kierownicę, a ból ręki sprawił, że się opamiętałem i zrozumiałem, że nie chcę jej skrzywdzić. Była moją dziewczyną i kochałem ją nad życie, jednak tym wybrykiem przesadziła jeszcze bardziej niż poprzednim, na dodatek to stało się tak pod rząd.
Zawsze myślałem, że potrafię być opanowany w każdej sytuacji, jednak w tej nie umiałem być taki od razu i dużo wysiłku mnie kosztowało, by w sobie taką postawę na powrót przywołać.
Wszedłem do bramy już całkiem na zimno, zachowywałem się jak zawsze, gdy wracałem z pracy lub z innego miejsca. Na klatce odpowiedziałem jednemu z dzieciaków sąsiadów dzień dobry, po czym wreszcie znalazłem się w domu. Wszedłem do kuchni, ujrzałem moją dziewczynę z Kamilem, pijących herbatkę i rozmawiających o jakiś duperelach i na powrót poczułem, że ogarnia mnie fala wściekłości. Usiadłem na jednym z krzeseł.
– I jak tam w pracy? Co się takiego działo, że cię tak pilnie wezwali dziś dwa razy? – zapytał Kamil, jak gdyby nigdy nic.
– A skąd wiesz, że dwa razy? – zapytałem.

Część 3 - Rozdział 3

Majka (Amelka)
Rozdział 3
Uroczy potworek

Myślami byłam gdzieś indziej. Przez całą drogę nie odzywałam się zbyt wiele, a próby nawiązania tematu przez Patryka zbywałam krótkimi odpowiedziami do tego stopnia, że dał spokój. Myślałam o mamie, o tym, gdzie ona teraz jest, co robi. Nie widziałam jej, od kiedy odeszła, a ostatnio nie odzywała się nawet na święta. Brakowało mi jej.
W którąś rocznicę ich ślubu, kiedy ojciec spił się, siedząc na kanapie w salonie nad zdjęciami, usłyszałam od niego, jak bardzo jestem do niej podobna. Pierwszy raz widziałam, jak płacze. Wziął wtedy moją twarz w dłonie i z zapłakanymi oczami powiedział, że widzi we mnie ją. Zawsze uważał, że nie jestem do niego wcale podobna, no, oprócz tego, że oboje byliśmy bardzo uparci, nie łączyło nas nic.

Część 3 - Rozdział 2

Patryk (Tychon)
Rozdział 2
O co wam poszło?


Przekroczyłem próg własnego mieszkania, ze zmęczeniem usiadłem na niskiej komodzie, a klucze do auta Aleksa wrzuciłem do szuflady, gdzie było ich miejsce. Nigdy nie czepiał się, że używałem jego samochód, nie czułem się więc nawet zobowiązany do poinformowania go o tym. Byliśmy w sumie jak bracia, z nim łączyło mnie znacznie więcej niż z Kamilem. Wyznawaliśmy więc zasadę, że co moje to i twoje i odwrotnie.
Kiedy miałem już udać się do salonu i zasiąść przed telewizorem, w celu obejrzenia jakiegoś dobrego kryminału, dostrzegłem górę naczyń w kuchni i doszedłem do wniosku, że wypadałoby pozmywać. Nie wszystkie z tych naczyń były moje, ale u nas raczej nie było z tym problemów. Jedyne, o co się kłóciliśmy wcześniej, to panienki Kamila, sprowadzane na jedną noc. Nie widzieliśmy wielkiego problemu w tym, że je sprowadzał i ujeżdżał od zmierzchu do świtu, a my byliśmy zmuszeni na słuchanie tych wszystkich odgłosów przez to, że jemu nie chciało się naprawić drzwi do własnego pokoju i były non stop uchylone.

Część 3 - Rozdział 1

Majka (Amelka)
Rozdział 1
Jesteś bezczelną idiotką!

Kiedy otworzyłam oczy, zauważyłam, że nadal leżę wtulona w Patryka. Tym razem jednak byłam przykryta lekkim kocem. Spałam około dwóch godzin, więc byłam już mocno spóźniona do domu. Chciałam podnieść się z łóżka i usiąść, ale poczułam ból, kiedy tylko moje pośladki zetknęły się z powierzchnią koca. Stanęłam na równe nogi i zaczęłam delikatnie masować bardzo obolałe siedzenie. Patryk popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem, podkładając drugą rękę pod głowę.
– Bardzo zabawne, doprawdy – powiedziałam z udawanym oburzeniem. Zignorował to, nadal się uśmiechał.
– Uciekasz do domu, że tak szybko się poderwałaś? – zapytał po chwili.
– Tak, miałam być wcześniej. Ojciec się będzie wściekał – powiedziałam, trochę smutniejąc,  a później zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy i ubierać się.
Zdjęłam bluzę Patryka i złożyłam ją, a później położyłam na łóżku. Czułam na sobie wzrok, którym mnie obmacywał kiedy chodziłam po pokoju w samej bieliźnie. Nie pozwoliłam mu jednak długo napawać się tym widokiem i założyłam bluzkę.

środa, 6 marca 2013

Część 2 - Rozdział 5

Majka (Amelka)
Rozdział 5 (Fragment)
Czy to jest kolejna prowokacja, Mała?

– Jakieś dwie małolaty. No i dla odmiany co? Narkotyki – usłyszałam głos, który był dla mnie nieznany.  – To ja biorę tę po lewo – powiedział i podszedł do Dominiki. – Zapraszam.
– Stary, wprowadzisz mi ją do pokoju? Ja tylko po coś skoczę – mówił o mnie, ten znany mi głos. Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, kto jest jego właścicielem.
– Tak, nie ma problemu – odpowiedział facet, siedzący naprzeciwko mnie. – Zapraszam księżniczkę. – Wskazał mi drzwi po prawej stronie.
Usiadłam na krzesełku i czekałam na spełnienie moich najgorszych koszmarów.
– Okay, dzięki. Teraz to już sobie z nią poradzę – powiedział Patryk, kiedy wszedł do pokoju  przesłuchań, a później usiadł naprzeciwko mnie i zaniemówił.
Facet, który mnie wprowadził wyszedł. Nie mogłam uwierzyć, że widzę mojego własnego mężczyznę w mundurze policyjnym. Wyraz jego twarzy znaczył, że nie poznał mnie wcześniej. Najpierw na jego twarzy malował się szok, później złość, a później jego twarz przestała mieć jakikolwiek wyraz.

Część 2 - Rozdział 4

Kamil (Iwan)
Rozdział 4
Przemyślenia
No to śmiało można uznać, że nawaliłem. Co ze mnie za facet, skoro własnej kochanki nie potrafię dopilnować? Powinienem zrobić wszystko, by nigdy nie trafiła do miejsca, w którym właśnie się znalazła. Powinienem – właśnie to do mnie dotarło, lecz czemu nic nie zrobiłem? Czemu pozwoliłem na to, by znalazła się teraz w takiej sytuacji? Jakby nie patrzeć, jest to sytuacja bez wyjścia. Bo co ja niby teraz mogę?
W sekundę później, kiedy brałem trzeci z kolei zakręt, dotarło do mnie co mogę zrobić. Pojawiło się nawet myślenie, jak wiele Dominika zrobiła dla mnie. Wszakże gdy jej nie było, każdy zakręt na pustej drodze brałem zbyt ostro i nagle przekraczałem nagminnie dozwoloną prędkość. Przy żonie wielokrotnie myślałem o śmierci, miałem dość pieluch, śniadań rodzinnych, seksu co noc na misjonarza. Wychodziłem z domu tylko po to by władować dupsko do fury i przy odrobinie szczęścia się rozjebać i nie skończyć jako kaleka, a po prostu na drugim świecie. A teraz? Teraz myślałem o mojej kochance, o tym, że jestem jej potrzebny, że żyję dla niej, że muszę żyć dla niej – zacząłem więc bardziej na siebie uważać, by czasem nie musiała kupować mi wieńca na pogrzeb. Kocham ją. W jednej chwili to do mnie dotarło i, choć z początku chciałem ją najzwyczajniej opieprzyć, tak teraz chciałem po prostu przytulić, sprawić, by poczuła się bezpiecznie. Zaraz po tym pojawiła się myśl, że ona na mnie liczy, że muszę jej pomóc. Wiedziałem, że mam możliwość coś zrobić, jednak wiele mnie kosztowało, by się przemóc i wykonać ten cholerny telefon.

Część 2 - Rozdział 3

Majka (Amelka)
Rozdział 3
To jest twój genialny plan?
Stałam przed drzwiami mieszkania Dominiki. Duże drzwi w kolorze mahoniowym, z małymi, zdobionymi kwiatowym motywem szybami i potężną klamką w kolorze starego złota. Pierwszy raz im się tak naprawdę przyjrzałam, bo w sumie pierwszy raz tak długo przed nimi stałam. Zadzwoniłam po raz trzeci i próbowałam zajrzeć przez szybę, jednak nic nie dało się przez nią zobaczyć. To było niepodobne do Dominiki, zawsze, jak byłyśmy umówione, to ja byłam spóźniona, a ona praktycznie czekała na mnie w drzwiach. Teraz stałam na schodach i czekałam. Zaczęłam się zastanawiać czy o mnie nie zapomniała. Zadzwoniłam po raz kolejny, długo trzymając palec na dzwonku. Poczekałam chwilę i złapałam za telefon, który musiałam odnaleźć w mojej torebce w kolorze starego różu. Zadzwoniłam do Domki. Długo nie odbierała. Kiedy miałam zamiar się rozłączyć i wrócić do domu, usłyszałam jej trochę spanikowany głos:
– Majuś, ja cię tak strasznie przepraszam… Jestem w szkole, opowiem ci, jak się spotkamy. Będę w domu za jakieś pół godziny. Zapasowe klucze są wrzucone do brązowego wazonu. Wejdź i rozgość się, ja niedługo będę, przepraszam…

Część 2 - Rozdział 2

Kamil (Iwan)
Rozdział 2
Wspomnienia
Siedziałem w średniej wielkości pomieszczeniu. Była to piwnica kolegi, znajdująca się na sąsiedniej dzielnicy. W owej piwniczce mieściła się nasza siłownia. Z Wojtkiem i Matysem przypominaliśmy sobie chwile, gdy sztangi zastępował czajnik, wypełniony kamieniami i jak gryf był wykonany z aluminiowej nogi od stołu lub krzesła, wylanej w środku betonem. Teraz owa siłownia nie przypominała ani trochę tamtej, z lat, jakie mam zachowane na zdjęciach i w pamięci. Oczywiście pewien element się nie zmienił, na czarnej ścianie nadal widnieją nasze wymiary, zapisywane korektorem. Owe wymiary zaczęliśmy spisywać w ten sposób już jako trzynastolatkowie i czyniliśmy tak co kwartał. Od tamtych starych lat nie różni nas jednak tylko i wyłącznie masa ciała, tkanka mięśniowa i wzrost. Różni nas wiedza, jaką zdobyliśmy, doświadczenie, jakie nabyliśmy i nauczki, jakie dostaliśmy od losu.
Wojtek był kiedyś najniższy, nazywaliśmy go wszyscy mały, teraz jest trenerem kingboksingu, przerósł mnie o ponad głowę, a w barach jest o piętnaście centymetrów szerszy. Matys został profesorem na uczelni, właściwie od zawsze przesiadywał z nami dla towarzystwa, mało trenował, czasem brał tutaj do nas laptopa i grał w gry sieciowe – nigdy nie lubiłem tego rodzaju rozrywki, ale lubiłem z nim prowadzić rozmowy na różnorodne tematy. Często dotyczyły tematów, jakie powinny wyprzedzać nasz wiek i poziom naszego rozumowania na tamte czasy – w gruncie rzeczy trzynastolatek nigdy nie powinien oglądać pornosów i rozmawiać na temat perwersji erotycznych, nigdy też nie powinien rozmawiać o patologii, jako o czymś normalnym, jako o czymś dobrym. Czy owe rozmowy wyszły nam obu na dobre? Raczej nie, jednak wciąż do niektórych spraw mamy bezkompromisowe podejście i każdy z nas na ich temat ma różne i odmienne od siebie zdania.

Część 2 - Rozdział 1

Majka (Amelka)
Rozdział 1
Kochanie, możesz mi powiedzieć dokąd jedziemy?
Jechaliśmy już dobrą godzinę, a ja nadal nie wiedziałam, jaki jest nasz cel. Milczeliśmy oboje, mimo że Patryk oczekiwał ode mnie odpowiedzi. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć, bo z jednej strony byłam zła o to sprawdzanie mnie, a z drugiej, nadal zdarzało mi się popalać trawę, a przecież on byłby o to wściekły. Najgorsze w tym wszystkim było to, że przyznając się, że czasem sięgam po trawę, wkopałabym Dominikę. To z nią zazwyczaj zdarzało mi się palić, a znałam już Patryka na tyle, że byłam pewna, że zapytałby i o to. Nie chciałam go okłamywać, ale chciałam też żeby było miło, no i żeby taka informacja nie dotarła do Kamila. Rozważania stały się intensywniejsze, bo mój ukochany co chwila zerkał na mnie, odrywając wzrok od drogi. Nadal nie mogłam podjąć decyzji, kiedy jego głos spowodował, że lekko spanikowałam.
– Umiesz mówić, mała, więc jaki jest problem, żeby odpowiedzieć na moje pytanie?
Wzięłam głęboki oddech i podjęłam decyzję.
– Kiedyś paliłam, owszem, ale teraz już nie palę, ulżyło ci? – uśmiechnęłam się do niego ciepło i patrzyłam w oczy, chciałam, żeby w to uwierzył, żeby wyszło naturalnie. W którymś momencie pomyślałam, że wyczuł kłamstwo, bo popatrzył na mnie podejrzliwie.

Część 1 - Rozdział 4

Majka (Amelka)
Rozdział 4 (Fragment)
Wygrałam!
Bolało. Miałam ochotę krzyczeć, ale jeszcze bardziej miałam ochotę uderzyć go w twarz tak, żeby odbić mu całą dłoń. Problem jednak leżał w tym, że nie mogłam się podnieść. Jego silna dłoń spoczywała na moich plecach i przyciskała mnie do maski unieruchamiając. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Przecież powinien mi współczuć, pocieszać, spełnić każde moje życzenie. Musiałam się jakoś bronić. Nie miałam, jak go uderzyć czy odepchnąć więc zaczęłam na niego krzyczeć:
– Ktoś zamyka mnie w samochodzie, robi mi krzywdę, a ty mnie bijesz? Debilu! Zostaw mnie w spokoju, to boli rozumiesz?! – Byłam pewna, że to niemożliwe, żeby się domyślił. Kolejny mocny pas opadł na moją obitą już pupę, a on odpowiedział tylko lekko zdenerwowanym i pogardliwym tonem:
– Sama się zamknęłaś. I jesteś skończoną idiotką, jeśli bym nie przyjechał, to byś się tam udusiła.
Kolejny raz. Odczułam ból, jednak trochę lżejszy niż kilka pierwszych pasów. Spanikowałam, to przecież nie było możliwe żeby się domyślił, bo niby jak?! Próbowałam grać dalej, kolejne razy sypały się na moją bardzo piekącą pupę.

Część 1 - Rozdział 3

Narracja (Tychon)
Rozdział 3
I tak będziesz mój!
To był zwyczajny poranek, trzydziestego września. Patryk, siedząc przy zwykłym, zniszczonym, kuchennym blacie, słodził już trzeci raz tę samą kawę. Był zadowolony ze swojego życia, ale jednocześnie to samo, co go zadowalało smuciło. Majka nie dawała wyraźnego znaku swojej obecności już około tygodnia.
– Jak na nią to naprawdę długo – powiedział sam do siebie.
– Myślisz o tej Małej-Rudej – odezwał się Kamil, wchodząc do kuchni i zmierzając do lodówki. Był ubrany w same sportowe spodenki. Patryk spojrzał na kolegę i nagle mu się coś przypomniało…
– Tak i zastanawia mnie, skąd miała mój numer – powiedział z wyraźnym niezadowoleniem i podejrzeniem w głosie.

Część 1 - Rozdział 2

Majka (Amelka)
Rozdział 2
A teraz Mała, do domu!
Odszedł w drugi koniec baru do chłopaka w różowej polówce. Byłam na niego strasznie wkurzona. Co on sobie wyobrażał? Jakim prawem mnie tak traktował? Każdy inny facet nie mógł oderwać ode mnie wzroku, a on po prostu zostawił mnie samą przy barze, nie racząc się pożegnać. Amanda, ta debilka, zrobiła to specjalnie.
Nikt normalny nie kazałby mi podrywać chłopaka, o którym mówi się, że jest gejem. To przecież nie było ważne, że to ja rozpuściłam tę plotkę. Ona w nią wierzyła, a taki miałam cel. Nie mogłam się jednak poddać. Nigdy nie przegrałam i nie zamierzałam przegrać też tym razem. Dopiłam drinka, popatrzyłam na niego zalotnym wzrokiem, ale on nie patrzył na mnie tylko na dziewczynę, która siedziała naprzeciwko niego przy barze. Robił dla niej jakiegoś kolorowego drinka. Widziałam, jak z nim flirtuje, a on uśmiechnął się do niej w uroczy sposób i powiedział coś, ale przez głośną muzykę nie mogłam tego usłyszeć. Dziewczyna w brązowych loczkach zaśmiała się i chyba zawstydziła. Nie do końca wiedziałam czemu denerwuje mnie to, co widziałam. Poszłam do dziewczyn, nie miałam już ochoty na niego patrzeć. Tego wieczoru nie zaprzątałam już sobie głowy jego osobą. Rzuciłam się w wir dobrej zabawy, jaka panowała na parkiecie.

Część 1 - Rozdział 1

Narracja (Tychon)
Rozdział 1
A ja żyje chwilą!
Centrum miasta, niczym oaza najbardziej upragnionych miejsc dla typowej nastolatki. To tutaj większość infantylnych gimnazjalistek i niedojrzałych licealistek trwoni swój nic niewarty czas. Przesiadując w modnych kawiarniach polują na takiego, którego wszystkie inne będą zazdrościły. Większość dorosłych ludzi uważa, że to wakacje są okresem bezgranicznej wolności dla ich pociech - nie trudno się domyślić, że są w błędzie.
W końcu dla bogatych, rozwydrzonych panienek to żadna frajda przesiedzieć okres wolny od przykrego, szkolnego obowiązku w hotelu z basenem, pod nadzorem hermetycznych rodziców. Dla takich oto młodych kobiet okresem wolności jest rok szkolny: rodzice wtedy są zapracowani, a one, zbywane pieniędzmi, korzystają z uroków młodości. Ich życie jest ciągłym pędem za modą, szybkością doznań i prędkością chwili – to wszystko wydaje się pozornie piękne i cudowne, jednak często ma tragiczne skutki w przyszłości. Otóż szybkie życie ma sens, ale tylko wtedy gdy potrafi się korzystać z hamulców, a nie wtedy, gdy się ich zupełnie nie posiada. Pewna piękna, farbowana na rudo-czerwony odcień dziewczyna uważała, że jej nic z powyższych nie dotyczy. Czuła się lepsza od wszystkich pozostałych, bezkrytycznie podchodziła do własnej osoby, nigdy nie przyznawała się do błędów, nie potrafiła dopuścić do swojej świadomości, że je popełnia.